PONIEDZIAŁEM 30.06.08
Ot prosty sposób na przetransportowanie czegoś dużego na zaczną odległość, wrzucić do wody i z nurtem spławić do morze co tylko jest nam potrzebne. Flisacy to wiedzą od dawna, jak tylko zaczęto spławiać drewno a szczególnie maszty dla statków z gór do stoczni, to była najłatwiejsza i najpewniejsza droga dla kilkudziesięciu metrowych smreków świerkowych.
Jeśli mowa tak w ogóle o kanałach to mamy na myśli te największe i najsłynniejsze na świecie, czyli Suez i Panamski. Z tym że oba to tzw. morskie łączące tak na skróty jeden ocean z drugim po dwóch stronach kontynentu, raz Afryki dwa Ameryki Południowej czy północnej. Budowane po to by żeglarze i armatorzy mogli zaoszczędzić na czasie i funduszach. Oba do dziś sprawnie funkcjonują i już się myśli jak je rozbudować, czyli poszerzyć i pogłębić. U nas nie inaczej, tzn. jest też kanał tak dosłownie i w przenośni. Wybudowany by połączyć nie dwa morza ale górny śląska z resztą zachodniej europy. Nie tak bezpośrednio, bo chodziło o to żeby te prawie
Budowa kanału Gliwickiego, bo o nim mowa rozpoczęła się w 1935 roku, zakończyła 3 lata później czyli w 39. Ale nie powstał tak z niczego, wpierw był tam Kanał Kłodnicki i to jego szlakiem rozbudowano tę drogę rzeczną. Czyli na tamte czasy stało się tak jak to jest teraz planowane z kanałem Panamskim czy Sueskim, który trzeba i pogłębić i poszerzysz by kontenerowce mogły się przepchnąć przez już trochę za małe jak na nie śluzy.
Kanał Kłodnicki istniał od roku 1792.
A my spotkaliśmy się z ludźmi których kanał zafascynował a szczególnie twórcą prywatnej strony internetowej która kanał gliwicki bardzo dokładnie omawia czyli panem Janusze Niemczukiem, mówiącym nam dziś o historii i teraźniejszości gliwickiego kanału. I to temat numer jeden z początkiem wakacji na wakacyjne wydanie Kalejdoskopu Śląskiego, o czym będziemy opowiadać tak do piątku Br tygodnia, tak po kolei o kanale…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz